Występowawnie i zwalczanie mszyc w sadach jabłoniowych

    Skierniewice

    Mszyce to znaczna grupa roślinożerców zasiedlających wszelkie gatunki roślin dziko bytujących i uprawnych, w tym jabłonie. Liczebność tych owadów jest zróżnicowana w latach i w sezonie. Wynika to zarówno z uwarunkowań środowiskowych, jak i przebiegu warunków meteorologicznych w różnych rejonach kraju oraz z zapasu jaj zimowych, które zostały złożone w poprzednim sezonie. Istotne znaczenie w kształtowaniu się liczebności populacji tych szkodników odgrywają także zespoły organizmów mszycożernych. Stąd też niektóre sezony są bardzo „mszycowe”, a w innych presja tych szkodników jest niewielka. Niektóre zdarzenia możemy przewidywać biorąc pod uwagę występowanie danych gatunków w wielu rejonach kraju.

    Gatunki bytujące na jabłoni

    Stwierdzono, że w niektórych sadach jabłoniowych mogą jednocześnie występować co najmniej cztery, a czasami nawet siedem gatunków mszyc: mszyca jabłoniowa, jabłoniowo-zbożowa (owocowo-zbożowa), jabłoniowo-babkowa (porazik jabłoniowo-babkowy), jabłoniowa karminówka, jabłoniowo-szczawiowa, jabłoniowo-trybułowa oraz bawełnica korówka. Każda z nich żeruje inaczej i odmienne są także tego objawy.

    [envira-gallery id=”38976″]

    Mszyca jabłoniowa karminówka

    Najmniej liczną i jak dotychczas niestwarzającą istotnego zagrożenia jest mszyca jabłoniowa karminówka. Jej nazwa pochodzi od powodowania charakterystycznego karminowego przebarwiania liści (fot. 1). Warto jednak zwrócić uwagę na występowanie tego gatunku, gdyż z roku na rok jego liczebność się zwiększa, chociaż podobne objawy może wywoływać żerowanie mszyc jabłoniowo-szczawiowej oraz jabłoniowo-trybułowej (także ciągle jeszcze mało licznej w naszych sadach).

    Mszyca jabłoniowa

    W ostatnich latach wzrasta natomiast wyraźnie zagrożenie ze strony mszycy jabłoniowej (fot. 2), szczególnie w sadach młodych. W przeszłości była ona dość łatwa do zwalczenia, jednak w ostatnich latach, w niektórych sadach wymaga wykonania kilku zabiegów zwalczających. Stwierdzono, że w części sadów mogą występować rasy tego szkodnika o obniżonej wrażliwości na wybrane aficydy (np. niektóre neonikotynoidy). Ten niewielki pluskwiak równoskrzydły występuje powszechnie na obszarze całego kraju i zasiedla głównie jabłonie. Czasami można go spotkać także na gruszach, pigwie pospolitej, irdze, głogu i jarzębinie. Na głogu, szczególnie na końcowych odcinkach młodych przyrostów, może tworzyć kolonie liczące po kilkaset osobników. Jego zasadniczym miejscem bytowania są jednak drzewka jabłoni w szkółkach i młode jabłonie w sadach. W starszych sadach zasiedla przede wszystkim jednoroczne pędy. Żerowanie mszyc, których kolonie na jabłoniach mogą liczyć od kilkunastu osobników do kilku lub nawet kilkunastu tysięcy, pozbawia drzewa znacznych ilości substancji pokarmowych. Skutkiem tego jest istotne osłabienie kondycji drzew, czego konsekwencjami są słabsze zawiązywanie pąków kwiatowych, gorsze wyrastanie i wybarwianie, a czasami także deformacja owoców lub pędów. Drzewa silnie zasiedlone znacznie gorzej plonują i łatwiej przemarzają. Mszyca jabłoniowa może być także wektorem niektórych wirusów, o czym ciągle jeszcze stosunkowo mało wiadomo.

    Pierwsze larwy mszycy jabłoniowej wylęgają się z jaj zimowych w okresie pękania pąków na jabłoniach. Osobniki te po osiągnięciu dojrzałości płciowej zaczynają rodzić larwy następnego pokolenia, a jedna samica, w zależności od pokolenia, może urodzić od 10 do 70 larw. Często młode pędy, ogonki liściowe, a nawet liście są całkowicie pokryte mszycami. Na skutek wysysania soków liście lekko skręcają się, a kora na młodych pędach może podłużnie pękać. Powoduje to zahamowanie wzrostu pędów, a często ich zasychanie. W zależności od warunków meteorologicznych gatunek ten w naszym kraju ma 10–16 pokoleń w ciągu sezonu wegetacyjnego. Lustracje na obecność tego szkodnika powinno prowadzić się od momentu ukazania się pierwszych stożków liści, co 10 dni, aż do pierwszych przymrozków. W drugiej połowie września i w październiku samice pokolenia płciowego zaczynają składanie jaj wyłącznie na cienkich jednorocznych przyrostach. Jedna samica składa zwykle około pięciu czarnych, owalnych jaj o długości 0,5 mm. Czasami są tak liczne, że bez trudu widzimy je na szczytowych odcinkach jednorocznych pędów.

    Zwalczanie. Jest wystarczająca liczba preparatów zarejestrowanych do zwalczania mszyc. Powinno się jednak stosować przede wszystkim te (szczególnie po kwitnieniu), które są selektywne w stosunku do fauny pożytecznej, a głównie w odniesieniu do drapieżców i parazytoidów mszyc (patrz Program Ochrony Roślin Sadowniczych).

    Mszyca jabłoniowo-babkowa (porazik jabłoniowo-babkowy)

    To drugi ważny gatunek mszyc na jabłoniach, występujący zarówno na młodych, jak i starszych (kilkudziesięcioletnich) drzewach (fot. 3). Mszyca ta dla pełnego cyklu rozwojowego potrzebuje drugiego żywiciela, którym są różne gatunki babek. W nieodległej przeszłości, pod koniec maja lub na początku czerwca, następował przelot uskrzydlonych samic na drugiego żywiciela. W ostatnich kilkunastu latach obserwujemy jednak coraz dłuższe żerowanie tej mszycy na jabłoniach. Często jeszcze w sierpniu można spotkać całkiem pokaźne kolonie bytujące ciągle na tych drzewach. Żerowanie osobników tego gatunku powoduje silne kędzierzawienie i zamieranie liści, a w wypadku bliskości zawiązków albo żerowania na nich, prowadzi do zahamowania ich wzrostu i silnej deformacji. Zawiązki takie pozostają małe i nie opadają, a całe grona takich niewyrośniętych i zniekształconych owoców (fot. 4) są dobrze widoczne, szczególnie podczas zbioru. W skrajnych wypadkach, straty w plonie z silnie zasiedlonych drzew sięgać mogą nawet ponad 80%.

    Zwalczanie. Jeżeli przeoczy się termin początkowego rozwoju mszycy jabłoniowo-babkowej i nie wykona odpowiednio wcześnie zabiegu redukującego liczebność szkodnika (jeśli to konieczne), to zazwyczaj ten wykonany po skędzierzawieniu liści może okazać się już niewystarczająco skuteczny. Jest to szkodnik trudny do zwalczenia, gdyż kolonie znajdują się w silnie zwiniętych liściach, w których uszkodzone wiązki przewodzące uniemożliwiają dotarcie preparatów systemicznych. Mszyca ta może mieć nawet 12 pokoleń w sezonie wegetacyjnym.

    Mszyca jabłoniowo-zbożowa (głogowo-zbożowa)

    Jest to także gatunek dwudomowy. Jej żywicielami pierwotnymi są jabłoń i głóg, ale także jarzębina oraz irga. Zimują jaja na pędach żywicieli pierwotnych. Spośród mszyc związanych z jabłonią jest to gatunek, którego larwy wylęgają się najwcześniej. Po przejściu rozwoju larwalnego dojrzałe płciowo samice zaczynają rodzić pierwsze larwy tuż przed lub w okresie różowego pąka jabłoni. Samice są bardzo płodne i rodzą średnio około 80 larw. Jednak już w drugim i trzecim pokoleniu uskrzydlone osobniki tej mszycy (migrantki) przenoszą się na trawy i zboża. W przeszłości mszyca ta stanowiła znaczne zagrożenie w sadach, szczególnie z powodu obfitego wydzielania rosy miodowej, która zlepiała pąki kwiatowe, hamując ich rozwój albo nawet silnie uszkadzając. Może być także wektorem niektórych chorób wirusowych. W ostatnich latach rzadko się jednak zdarza konieczność jej odrębnego zwalczania, tym niemniej nie zwalnia nas to od jej monitorowania.

    Bawełnica korówka

    Jest niewątpliwie ciągłym, choć ostatnio, jakby nieco mniejszym, zagrożeniem w sadach (fot. 5). Wciąż jednak liczba sadowników zgłaszających ten problem jest znaczna. Przy czym wydaje się, że jest to dla nich w jakiś sposób wstydliwy problem. Podczas spotkań czy szkoleń na pytanie „czy ktoś z Państwa ma kłopoty z bawełnicą” nie ma na ogół żadnego odzewu. Ale po zakończeniu spotkania z reguły zgłasza się kilka lub nawet kilkanaście osób, sygnalizując, że właśnie oni mają i nie bardzo sobie z tym radzą.

    Bawełnica korówka, zwana także mszycą krwistą, w naszych warunkach związana jest wyłącznie z drzewami jabłoni. W sezonie wegetacyjnym może wystąpić nawet 16 pokoleń tego szkodnika. Zimują głównie larwy pierwszego lub drugiego stadium, jako najbardziej odporne na przemarzanie. Ich kryjówki znajdują się w spękaniach i różnych innych uszkodzeniach kory na pniach i konarach, szyjce korzeniowej i na korzeniach, tuż pod powierzchnią gleby. W sezonie wegetacyjnym ślina szkodnika wstrzykiwana podczas żerowania powoduje powstawanie zrakowaceń, guzów i narośli, co hamuje rozwój drzew oraz normalne funkcjonowanie jego organów. W wypadku bardzo licznego wystąpienia może także zasiedlać ogonki liściowe, a nawet owocowe.

    Zwalczanie bawełnicy nie jest łatwe, a o sukcesie w ograniczeniu liczebności jej populacji decydują regularne lustracje, ze szczególnym zwróceniem uwagi na część przyziemną pni i przy licznej obecności bardzo dokładne opryskiwanie zasiedlonych drzew (od nasady pni aż po szczytową partię korony). Stwierdzono, że zabieg zwalczający szkodnika przeprowadzony wieczorem lub nocą szczególnie dobre rezultaty przynosił, gdy temperatura nie była niższa niż 15°C. Ważna jest także obecność dwóch gatunków efektywnych wrogów naturalnych. Jednym z nich jest najbardziej żarłoczny drapieżca tej mszycy – skorek zwyczajny, drugim natomiast, wyspecjalizowany parazytoid – osiec korówkowy. Opracowane są metody masowej hodowli obydwu tych gatunków, jak również sposoby zwiększania ich populacji w warunkach naturalnych. Zwiększanie liczebności tych gatunków daje wymierne rezultaty pod warunkiem, że w wypadku konieczności zastosowania chemicznych środków ochrony będą to preparaty o niewielkiej szkodliwości dla tych pożytecznych organizmów.

    Dla prostego stwierdzenia, czy w kolonii bawełnicy jest osiec korówkowy wystarczy silnie dmuchnąć w kilka z nich i jeżeli okrywające je białe woskowe nici łatwo spadną to znaczy, że znajdujące się pod nimi osobniki są już martwe. Istotna redukcja populacji tego szkodnika następuje także w okresie ostrych zim, gdy przez jakiś czas utrzymuje się temperatura poniżej –20°C. Wówczas przeżywają tylko te osobniki, które zeszły pod powierzchnię gleby. Płodność bawełnicy jest bardzo duża i wynosi średnio 120 larw na samicę, a w ciągu jednego okresu wegetacji szkodnik ten może mieć (w zależności od przebiegu warunków pogodowych) od 8 do 10 pokoleń.

    Na zakończenie chcę jeszcze raz podkreślić, że przy tak dużym potencjale biologicznym mszyc skuteczna ich redukcja bez udziału czynników biologicznych byłaby bardzo trudna, a czasami wręcz niemożliwa.

    • fot. 1, 3 R. Sas
    • fot. 2, 4 A. Łukawska
    • fot. 5 R. Olszak