Podsumowanie sezonu 2011

    doradca sadowniczy w firmie Agrosimex

    Sezon wegetacyjny w sadach powoli zbliża się ku końcowi. Warto zatem zrobić krótką analizę i podsumowanie zarówno problemów związanych z ochroną i nawożeniem, jak i innych sytuacji zaistniałych w sadach w tym sezonie.

    [envira-gallery id=”41568″]

    Parch jabłoni

    Mówiąc o ochronie nie sposób pominąć najgroźniejszej choroby jaką jest parch jabłoni. Oczywiście presja ze strony tego patogena była olbrzymia po ubiegłym sezonie, jednak tym razem pogoda wiosną okazała się niesprzyjająca do częstych i silnych infekcji – umożliwiała natomiast wykonywanie zabiegów ochrony roślin, inaczej niż w sezonie 2010. W konsekwencji w większości lokalizacji wystąpiło kilka bardziej znaczących infekcji oraz dwa okresy krytyczne. Ochrona sadów wiosną przed parchem nie była więc tak intensywna jak rok temu, a plantacje udało się skutecznie ochronić przed porażeniem.

    Przędziorki

    Miło stwierdzić, że z roku na rok spada odsetek gospodarstw, w których sadownicy nie mogą sobie poradzić latem ze znaczną populacją przędziorków. A to dzięki zmianie strategii ich zwalczania:

    • wiosenne zabiegi zwalczające przędziorki: środkami zawierającymi olej parafinowy (Catane 800 EC, Treol 770 EC), Apollo Plus 060 OF, Nissorun 050 EC, Talstar 100 EC (był w obrocie do 30.05.2011 r.);
    • tosowanie integrowanej ochrony – unikanie używania związków szkodliwych dla fauny pożytecznej (głównie dla dobroczynka gruszowca), dzięki czemu systematycznie wzrasta jej populacja;
    • iintrodukcja dobroczynka gruszowca.

    W sadach, w których został wykonany jeden z ww. zabiegów wiosennych, wystarczyło opryskiwanie po kwitnieniu jednym z akarycydów (np. Envidor 240 SC, Magus 200 SC, Omite 570 EW/30 WP, Ortus 05 SC, Sanmite 20 WP polecanych w tej fazie , aby przez resztę lata populacja przędziorków utrzymywała się na minimalnym poziomie.

    Owocówka jabłkóweczka i inne zwójkówki, w tym liściowe

    Tak jak od kilku lat owocówka jabłkóweczka w większości sadów nie stanowi dużego problemu, w wielu natomiast dużym zagrożeniem są zwójkówki liściowe, które wyrządzają znaczne szkody. Najgroźniejsze z nich to: zwójka różóweczka (fot. 1), zwójka siatkóweczka, zwójka bukóweczka. Niestety, z powodu wycofania z obrotu większości popularnych dawniej środków fosforoorganicznych, część sadowników wciąż nie może opanować strategii zwalczania tych szkodników z użyciem środków nowej generacji (m.in. Dimilin 480 SC, Rimon 100 EC, Runner 240 SC, Steward 30 WG). Brak monitoringu lotu motyli poszczególnych gatunków w gospodarstwach indywidualnych, a przez to nietrafione terminy zabiegów ochrony są przyczynami niepowodzeń w zwalczaniu tych szkodników. W przypadku gatunków dwupokoleniowych, istotny wpływ na skalę zagrożenia latem ma skuteczne wyeliminowanie pierwszego pokolenia owadów.

    Skutkiem wycofania ww. zoocydów jest także coraz powszechniejsze występowanie zwójki koróweczki. Zagrożenie ze strony tego szkodnika wzrasta, głównie dlatego, że nie ma środków zarejestrowanych do jego zwalczania. Nowoczesne zoocydy stosowane przeciwko zwójkom liściowym i owocówkom są w tym przypadku nieskuteczne.

    Nadmiar wody

    Już drugi sezon, szczególnie w środkowej i południowej części kraju mamy nadmiar wody w krótkim okresie. Tylko w lipcu w okolicach Grójca spadło ok. 300 mm deszczu. Niestety, tak intensywne opady oznaczają wiele kłopotów. Najgorsza sytuacja jest na glebach ciężkich, nieprzepuszczalnych (fot. 2). Na takich stanowiskach woda potrafi zalegać tydzień i dłużej. Najdotkliwiej podtopienia tego typu odczuwają sady karłowe. Na skutek braku dostępu tlenu korzenie się duszą i lokalnie drzewa zamierają (fot. 3). Na ciężkich i nieprzepuszczalnych glebach utrudnione jest też pobieranie składników pokarmowych przez drzewa. Zazwyczaj objawia się to zaburzeniami fizjologicznymi roślin: nekrotyczną plamistością liści; niedoborami magnezu, potasu; opadaniem liści; a w skrajnych przypadkach nawet owoców. Typowe jest, że podczas takiej pogody ujawnia się nekrotyczna plamistość liści na odmianie ‘Golden Delicious’ (fot. 4). Od kilku sezonów sadownicy zaczęli sobie już radzić z tą chorobą fizjologiczną, poprzez kilkakrotne opryskiwanie drzew związkami magnezu, manganu i żelaza. Zazwyczaj to pomagało i ograniczało rozwój plamistości oraz opadania liści. W tym sezonie to jednak nie wystarczyło i pomimo stosowania tak intensywnego programu nawożenia, po ulewie trwającej 2 godziny, podczas której spadło 30 mm deszczu, liście znowu zaczęły opadać.

    Kolejnym problemem, wynikającym z powodu intensywnych opadów, jest ryzyko wystąpienia na owocach: gorzkiej zgnilizny owoców, szarej pleśni, ale również gorzkiej plamistości podskórnej. Dlatego tak istotne jest racjonalne nawożenie wapniem (np. z wykorzystaniem nawozów Metalosate Ca, Rosatop Ca, Insol Ca, Wapnovit), jak również zabezpieczenie owoców przed ww. chorobami przechowalniczymi. W taki program ochrony doskonale wpisują się preparaty oparte na substancji aktywnej kaptan (Merpan 80 WG, Captan 80 WG) oraz nowo zarejestrowany, zawierający boskalid i piraklostrobinę – Bellis 38 WG. Niestety nie należy się zbytnio cieszyć tym, że owoce w tym roku bardzo szybko wyrastają i już na początku sierpnia, w niektórych sadach jabłka na drzewach Jonagoldów i ‘Ligola’ miały średnicę 70-75 mm. Z pewnością taka sytuacja niekorzystnie wpłynie na przydatność przechowalniczą owoców, dlatego tak ważne są wyżej opisane zabiegi, abyśmy mogli cieszyć się owocami najwyższej jakości nawet po kilku miesiącach przechowywania.

    fot. 1-4 R. Binkiewicz